Komuna na linę

Pokolenia…

Żyjemy obecnie w wolnym i demokratycznym kraju. Korzystamy z przysługujących nam praw i przywilejów. Zapewne dla wielu ludzi nie jest Polska krajem „samej tylko szczęśliwości”. Jak w każdym społeczeństwie tak i u nas są niezadowoleni, przygnębieni, borykający się z różnymi problemami ludzie. Czy ja, młody człowiek, mam powody do radości, że tu żyję, uczę się, że mam zaufanych przyjaciół, że mój sąsiad jest miły, a uprzejma sąsiadka podwozi mnie do szkoły i że mówiąc mamie „dobranoc”, myślę istotnie o dobrej dla nas nocy?...

Moi dziadkowie pamiętają II wojnę światową. Strach, głód, niepewność jutra i wiele nocy nieprzespanych, przepłakanych, przemodlonych. Moi rodzice byli dziećmi gdy wprowadzony został stan wojenny. Opowiadają nam czasem o pustych półkach w sklepach, o pomarańczach  „spod lady”, które można było dostać tuż przed Bożym Narodzeniem, o kolejkach po papier toaletowy. Dziś brzmi to śmiesznie, a tego typu obrazki widzimy już tylko w kultowych polskich filmach i serialach.

W rzeczywistości nie wszystko było zabawne. Byli tacy, którzy walcząc o inną Polskę narażali swoje zdrowie i życie. Opozycja skupiona w „Solidarności” protestowała przeciwko komunistycznej władzy i coraz gorszej sytuacji gospodarczej w kraju. Nocą z dwunastego na trzynastego grudnia do drzwi wielu domów działaczy opozycyjnych zastukała Służba Bezpieczeństwa. Internowano i uwięziono tych, którzy głośno wyrażali swą niechęć do systemu politycznego i sytuacji ekonomicznej ówczesnej Polski.

Rano trzynastego grudnia 1981 r. generał Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny  stanął na czele Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która przejęła władzę w kraju.                         

 

 

W Jarosławiu… 

Pan Bogdan Cichy z radością przyjął moje zaproszenie, by porozmawiać o Polsce lat osiemdziesiątych, o swoich przeżyciach i działalności w stanie wojennym. Bardzo mu z tego miejsca dziękuję za poświęcony czas, materiały i cenne informacje. To czego się dowiedziałam opiszę zaczynając właśnie od tej pamiętnej dla wielu nocy.

      

 

 

Dwunastego grudnia 1981 r. młodzi- dziewiętnastoletni przyjaciele postanowili wybrać się do kawiarni i restauracji „Słoneczna” w Jarosławiu. W restauracji wieczorem rozpoczął się dancing . Muzyka i śmiech przenikały też do kawiarni gdzie młodzi chłopcy raczyli się dobrym ciastkiem i lampką wina. Czasy to były ubogie. W sklepach musztarda i ocet. Ale ”Słoneczna” była lokalem kategorii S, a więc najlepszym wówczas. Sącząc pepsi można było zapomnieć o realiach. Kawiarenkę zamykano o 24.00. Chłopcy, a wśród nich: Bogdan Cichy, Antoni Bąk, Andrzej Łatka, wyszli na ulice Jarosławia. Młodzi, butni i pełni młodzieńczej naiwnej werwy szli pukając do okien i wołając „Komuna na linę”.

Hasło to wymyślili już wcześniej, aby wyrazić niechęć do systemu komunistycznego lecz nie chcieli być wulgarni i nie używali słowa „powiesić”  lecz „na linę” , co na pewno brzmiało grzeczniej. Przekaz jednak był jasny i bliski większości społeczeństwa, czyli nienawiść do komunistycznych rządów w państwie.

Idąc dzisiejszą ulicą Jana Pawła II zauważyli wozy milicyjne, gaziki, wojsko na poczcie i pomyśleli, że to jakieś manewry. W przypływie młodzieńczej fantazji podnieśli ławkę stojącą  przy ulicy Czarnieckiego i podstawili ją pod drzwi posterunku milicji. Następnie rozeszli się do domów nawet nie przeczuwając, że rankiem usłyszą  o wprowadzonym w Polsce stanie wojennym. Pan Bogdan Cichy relacjonuje to wydarzenie jako ogromnie zaskakujące. Ludzie myśleli, że oznacza to wojnę. Przerwano łączność telefoniczną, nie wolno było opuszczać miejsc zamieszkania bez pozwolenia, wprowadzono godzinę milicyjną. Wszystkich ogarnęła panika. Młodzież ma w sobie naturalną potrzebę buntu, wolę walki i chęć życia, lepszego życia. Właśnie dlatego, wiedzeni pewnego rodzaju instynktem,  koledzy spotkali się następnego dnia i zapragnęli sprzeciwić się w widoczny sposób temu co narzuciła ówczesna władza.

Już wcześniej Bogdan Cichy, Krzysztof  Mruk, Andrzej Kuczek przeprowadzili akcję spalenia pomnika. Obelisk ten stał na ulicy Poniatowskiego i głosił „PZPR-przewodnią siłą narodu”. Przygotowano tzw. koktajle Mołotowa czyli butelki z benzyną, które zakorkowane i podpalone rzucono na pomnik.

Skąd u bardzo młodych ludzi taka chęć przeciwstawienia się komunie? Bogdan Cichy przyznaje, że wartości patriotyczne oraz poszanowanie symboli religijnych, katolickich, narodowych wynieśli wszyscy z domu rodzinnego. Ojciec K. Mruka był jeszcze przed wojną oficerem wojska polskiego i od niego dowiedzieli się prawdy o Katyniu. Przyjaciele rozmawiali na tematy związane z historią swej Ojczyzny. Wprowadzenie stanu wojennego uważali za akt gwałtu na Polakach i za punkt honoru przyjmowali sprzeciw. W garażu pod blokiem, w którym mieszkali przygotowali skrytkę . Wykuli dziurę w betonie i jeszcze zastawiali ją ciężkim stołem . Tam chowano materiały potrzebne do wykonania ulotek (załącznik nr 1). Zdobycie tych materiałów nie było wcale proste. Na kartkach z bloku brystolowego odbijano, za pomocą wałka z gąbki, litery wycięte z gumy. Już w lutym 1982 r. zawiązali Jarosławską Organizację Solidarnych. Bogdan Cichy był autorem znaku graficznego Solidarnych.

Ulotki głosiły między innymi: „celem naszym jest czynna i bierna walka ze zdradzieckim i mordującym nas rządem i całym wspomagającym go aparatem ”

Według mnie świadczy to o olbrzymiej woli walki  o wolność , demokrację, swobodę życia, o Polskę samorządną i bogatą.

Na ścianach dzisiejszego budynku starostwa wymalowali, farbą służącą do malowania na asfalcie, znak Polski walczącej (od strony dworku)  oraz napis: Solidarność czyli stawka większa niż życie (od strony osiedla Jagiellonów ) . Robili to w  nocy 24. grudnia 1981, czyli w wigilię Bożego Narodzenia aby ludzie, idąc na pasterkę wiedzieli, że nie należy się poddawać ale walczyć i żeby podnieść ich na duchu. Nie zdawali sobie tylko sprawy, że aparat wywiadowczy i kontroli jest bardzo dobry.

Pan Bogdan Cichy po latach otrzymał z IPN –u ponad 10 teczek dotyczących jego i jego działalności. Pisano i donoszono, że „…wszyscy trzej (Mruk, Cichy i Jerzy Wawro) wiosną 1982 zajmowali się opracowaniem i kolportażem ulotek… ale inicjatorzy strajków w Hucie… i przeciwnicy WRON… nabrali w usta wody …” (załącznik nr 2). W teczkach przewijał się motyw dochodzenia, które odbywało się w sprawie K. Mruka i A. Kuczka. Sprawa toczyła się po zatrzymaniu ich podczas rozlepiania ulotek w mieście. Zatrzymano ich na osiedlu Jagiellonów. „Na czatach” stali wówczas B. Cichy i A. Łatka, ale tym udało się uciec. Na drugi dzień jednak czterech funkcjonariuszy milicji, około godziny 11 przyjechało do Huty Szkła w Jarosławiu gdzie pracował B. Cichy i zabrali go na przesłuchanie. Koledzy nie przyznawali się do współpracy ale SB i tajni współpracownicy wiedzieli o ich przyjaźni. Próbowano więc wyciągnąć z B. Cichego wszelkie informacje. Przesłuchiwany, rozbierany do naga i prowadzony do celi spędził na posterunku ponad 48 godzin. Jego matka podała przez sąsiada, funkcjonariusza SB zaświadczenie, że syn jest chory na serce. Przewieziono go na badania do Rzeszowa, a tam lekarz napisał, że powinno się go wypuścić w trybie natychmiastowym. Odzyskał wolność, lecz nie mógł znaleźć pracy ani dostać się na studia. Wciąż afiszował swą bezpartyjność ( załącznik nr 3). Kiedy w 1983 roku przyjechał do Polski papież Jan Paweł II, uwolnieni już z więzienia wspomniani koledzy i B. Cichy manifestowali w Krakowie przeciw przetrzymywaniu więźniów politycznych. Ubrani byli w więzienne koszulki z napisami : „Uwolnić więźniów politycznych” i „Solidarność”.  Zrobiliśmy kawał dobrej roboty – powiedzieli, a ich wypowiedź natychmiast znalazła się w aktach ( załącznik nr 4, nr 5).  

Kiedy w roku 1983 Lech Wałęsa otrzymał  Pokojową Nagrodę Nobla pan Bogdan Cichy napisał list do Radia Wolna Europa ,w którym zamieścił również znak graficzny własnego projektu . Został on powielony i rozpowszechniony. 

 

Kołysanka…

 Ksiądz Jan Twardowski napisał wiersz pt. Kołysanka, który przytoczę w całości:

 

Dobranoc wujku

dziki króliku

biedronko

komunizm uciekł jak zając

nie będziemy stać już w ogonku

dobranoc wnuczku

widzisz byłeś uparty

a tylko jeden Darwin

pochodził od babci małpy

 

 

„Komunizm uciekł jak zając”, mówi wiersz i „nie będziemy już stać w ogonku”. Ani w „ogonku”- kolejce przed sklepem; ani w „ogonku”- na końcu, za wszystkimi innymi państwami Europy czy świata. Jesteśmy od wieków katolickim, bogatym w kulturę i tradycję krajem. Mam wiele powodów by czuć się szczęśliwą nastolatką – mogę kształcić się, rozwijać swoje zainteresowania i pasje, zwiedzać inne kraje i wracać tu, gdzie „winą jest wielką popsuwać gniazdo na gruszy bocianie”( C. K. Norwid).  „Komuna na linę”, a z nią wszystko to, co złe i niechlubne w naszej historii. Pozostaje pamięć o tym, co było i o tych, którzy tworzyli przeszłość.

 

 

 

 

 

                                                                         Kinga Wygnaniec